Krzesło z sieciówki, pozostała trójka miała nieco więcej
szczęścia. Ten biedaczek najpierw dostał cios brzeszczotem w siedzisko a
później farby i tynki zrobiły swoje.
Nie jest to dzieło sztuki ani pokaz
kunsztu tapicerskiego, jednak zostało uratowane. Pierwszy etap to czyszczenie,
szlifowanie, woskowanie i polerowanie. Na siedzisko wykorzystałam resztkę gąbki
tapicerskiej, fizelinę i lniany worek wojskowy. Założenie było takie, by
wykorzystać resztki i to co pod ręką w domu. Krzesło z piwnicy trafiło na
poddasze syna.
sobota, 7 października 2017
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Krzesło z sieciówki, pozostała trójka miała nieco więcej szczęścia. Ten biedaczek najpierw dostał cios brzeszczotem w siedzisko a później f...
-
Nasz domek już nie jest taki nowy, bo mieszkamy w nim od ponad trzech lat. Czas leci nieubłaganie. Pamiętam kiedy zaczynaliśmy budowę, na dz...
-
Jesień taka jak dzisiejszego dnia jest dla mnie wspaniała. Słońce świeci i wreszcie nie pada, aż chce się wyjść na dwór. Trzeba prz...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz