czwartek, 9 lutego 2012

Jeż

Pierwotnie miał to być dywanik do łazienki.
Sposób wykonania znalazłam tutaj. Ochoczo zabrałam się do pracy. Najpierw mały przegląd szaf z ubraniami, zwłaszcza tej mężusia, bo on używa najwięcej bawełnianych koszulek. Mozolne wycinanie paseczków, a potem już tylko supełki. W trakcie robienia tych supełków córcia nazwała dywanik jeżem i tak narodził się pomysł. Jeszcze jedna koszulka męża została poddana obróbce i mamy Pana Jeża.



Problem pojawił się z wypełnieniem. Początkowo zaczęłam go napychać pozostałymi paseczkami, ale zwierz zrobił się strasznie ciężki. Wypełnienie z poduszki okazało się znacznie lepsze, przede wszystkim lżejsze oraz milsze.

piątek, 3 lutego 2012

Pigwówka

Może to nie pora na robienie nalewek, ale ja dopiero dziś zlałam moją do butelek. Zaczęłam ją robić w październiku. Pozbawione nasion i rozdrobnione owoce pigwy zalałam 0,5 litra spirytusu i taką sama ilością wódki. Stało sobie na parapecie w słoju przez dwa tygodnie. Po tym czasie zlałam płyn, a pozostałe cząstki owoców zasypałam cukrem, ok. 3/4 kilograma. Stało przez dwa tygodnie aż cały cukier się rozpuścił. Znowu zlałam i połączyła oba płyny. Stało sobie tak do lutego i się "przegryzało". Teraz już rozlane w butelkach czeka na specjalną okazję.
Oczywiście przy pracy zdążyłam odrobinkę posmakować, świetnie rozgrzewa przy takim mrozie jaki panuje na zewnątrz.